Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Z innej bajki...

2007-11-08   kategorie: prywatne

Ładne parę lat temu dostałem mailem od koleżanki taki tekst. Jest on oczywiście humorystyczny i przesadzony, ale coś jest na rzeczy... ;-)

Z pierwszego akapitu łatwo policzyć sobie datę powstania tego tekstu - zwróćcie uwagę, że on też się trochę zdezaktualizował. Niektóre wymienione w tekście rzeczy normalne dla młodych w tej chwili są już przestarzałe (np. magnetowidy), inne zaś stały się "trendy" (jak czarne płyty, choć tylko w dyskotekach). Ale poczytać warto...

 
Zastanawialiście się nad faktem że ludzie zaczynający w tym roku studia są w większości urodzeni w roku 1983?
Nikt z nich nie pamięta prezydentury Reagana, a wiadomości o niej czerpią z felietonów Longina Pastusiaka.
Przez całe ich życie istniał dla nich tylko jeden papież.
Nigdy nie śpiewali "We are the world, we are the children..." razem z USA for Africa, a o tym, że Czesław Miłosz zdobył nagrodę Nobla, mogli słyszeć jedynie w szkole.
Mieli po 11 lat, gdy rozpadł się Związek Radziecki, a termin "zimna wojna" kojarzy im się zapewne z potyczkami Eskimosów.
O zagrożeniu wojną atomową mogli słyszeć jedynie podczas sierpniowego kryzysu w 1991 roku o ile w ogóle pamiętają to wydarzenie.
Tytuł "The day after" bardziej kojarzy im się z nazwą lekarstwa przeciwkacowego, niż z filmem, który jeszcze 15-20 lat temu wzbudzał w nas takie emocje.
Napis CCCP wygląda dla nich bardziej jak pomyłka w maszynopisaniu, niektórzy może kojarzą go z kilku części przygód Bonda.
Raczej nie pamiętają, że Niemcy nie zawsze były jednym krajem, chociaż może słyszeli w szkole lub w telewizji o Murze Berlińskim.
"Komunistyczna część Niemiec" brzmi dla nich jak "Część Japonii zamieszkała przez Murzynów".
Są za młodzi, by pamiętać katastrofę promu Challenger, a AIDS istnieje od kiedy tylko pamiętają.
Nigdy nie grali na ZX Spectrum, czy Commodore 64, nie mieli też okazji słuchać czarnych płyt, a "zdarta płyta" kojarzy im się z uszkodzonym chodnikiem.
Nigdy nie mieli w domu adaptera i nie grali w Pacmana.
"Gwiezdne wojny" to dla nich jeszcze jedna bajka, użyte w nich efekty specjalne są żałosne, a skróty R2D2 i C3PO nie mają dla nich żadnego znaczenia.
Wysyłanie dokumentów faksem, czy e-mailem nie są dla nich niczym nienormalnym, a telefon komórkowy to zwykły przedmiot codziennego użytku.
Wielu z nich nie pamięta już czasów, gdy telewizja miała tylko 2 programy, nie mówiąc już o tym, że kiedyś była czarno-biała i nie w stereo... (oprócz wspólnej audycji TVP i PR - Stereo i w kolorze).
Telewizja kablowa, satelitarna i magnetowidy to standardowe wyposażenie mieszkań, a ich obsługa jest niemożliwa bez pilota.
Urodzili się w dwa lata po tym jak Sony wypuściło na rynek Walkmana, a wrotki z kółkami ułożonymi inaczej niż rolki są dla nich cokolwiek dziwnym wynalazkiem.
Nigdy nie słyszeli o "Niebieskim lecie", "Załodze G", "Pszczółce Mai", "Stawiam na Tolka Banana", czy "Wakacjach z duchami".
Pele dla nich to Murzyn występujący w TV, a Maradona to leczący się z nałogu narkoman. Kareen Abdul-Jabbar brzmi jak jakiś terrorysta - fundamentalista arabski.
Szurkowski robi coś dla sportowców i ma coś wspólnego z rowerami, a Lato i Szarmach chyba żyją gdzieś na emigracji i zajmują się importem-eksportem.
Nigdy podczas kąpieli nie myśleli o rekinach ze "Szczęk", ale wsiadając na duży statek, niekoniecznie wielkości Titanica, czują dreszczyk emocji.
Michael Jackson dla nich zawsze był biały, a Tom Hanks zawsze występował w dramatach, bo komedie do niego nie pasują.
Stallone to starzejący się zabijaka, a nie młody chłopak z biednej rodziny, który stara się wygrać swoją pierwszą walkę bokserską.
Jak Travolta mógł być tancerzem z takim brzuchem?
Kto to jest ten Robert Redford i dlaczego mówią, że jest przystojny?
Wojna o Falklandy to taka sama przeszłość jak I czy II Wojna Światowa.
Soczewki kontaktowe zawsze były miękkie...
Alf to mocno archaiczna produkcja amerykańska, a "Muppet Show" to takie Fragglesy, tylko starsze wydanie.
Nigdy nie zastanawiali się jak wyglądał Charlie z serialu "Aniołki Charliego", ani nie przeżywali chwil grozy z "Dempsey i Makepeace" czy załogą "Posterunku przy Hill Street".
"Musashi" i "Shogun" - dla nich to brzmi jak nazwy japońskich okrętów lub myśliwców.
I nie mają zielonego pojęcia kto to jest Pankracy !!!!!!!!
NO I JAK - NIE UWAŻASZ, ŻE JESTEŚ Z INNEJ EPOKI?!

komentarze (0) >>>