Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

No i jednak będzie tarcza... :(

2008-08-19   kategorie: społeczeństwo

Niestety zawiodłem się na rządzie Tuska. Liczyłem na to, że grając na zwłokę i stawiając Amerykanom żądania, których tamci nie będą mogli zaakceptować, doczeka do zmiany prezydenta w USA i w ten sposób "ukręci łeb" niefortunnej sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej, w którą tak ochoczo wpakowali nas bracia bliźniacy. Byłoby to wyjście z sytuacji "z twarzą" - nie negując w sposób jawny złożonych przez poprzedni rząd obietnic, doprowadzonoby jednak do tego, aby tej nieszczęsnej tarczy nie było. Niestety pan Donald T. okazał się nieco tylko mniej czołobitny i wasalny wobec hegemona zza oceanu niż wspomniani bracia. Udawał, że się opiera, ale w końcu w najgorszym możliwym momencie podpisał. Może liczył na to, że rosyjsko-gruzińska wojna zmieni negatywne nastawienie Polaków do tej sprawy? Tak czy owak, dał tym samym dowód, że interes i bezpieczeństwo Polski jest dla niego mniej ważny niż interes USA. Czy naprawdę nie mamy w Polsce polityków, którzy myślą kategoriami dobra kraju...? :((

Powtórzę to, co już na ten temat pisałem wcześniej, a co dla każdego Polaka protestującego przeciwko tarczy jest oczywiste: jeżeli USA chce chronić siebie poprzez umieszczanie instalacji obronnych na naszym terytorium, to znaczy że nas wystawia jako cel do ewentualnego ataku zamiast siebie. To jest proste jak drut i do zrozumienia tego nie potrzeba żadnej filozofii (ani też politologii ;->). Wola większości społeczeństwa polskiego jest tu przeciwna w stosunku do woli polityków: nie chcemy tej tarczy. Ale nas nią "uszczęśliwią", nie patrząc na nasze zdanie, bo podobno mamy demokrację. To dlaczego nie dać się społeczeństwu demokratycznie wypowiedzieć w referendum? Przecież to bezpieczeństwo tego społeczeństwa będzie zagrożone w razie ewentualnego ataku, a nie bezpieczeństwo polityków, którzy będą siedzieć sobie w podziemnych schronach... Ale zapewne jest to dla polityków (a konkretnie dla ich własnych, takich czy innych interesów) sprawa zbyt ważna, aby oddać ją w ręce "głupiego" społeczeństwa... Tak samo, jak zbyt ważna była dla poprzednich rządów sprawa ustawy antyaborcyjnej - o pomyśle referendum w tej sprawie ktoś z nich obłudnie powiedział, że "w kwestiach moralności się nie głosuje". Tylko kto tobie, polityku, dał prawo bycia stróżem moralności czy posiadaczem patentu na mądrość? Wybraliśmy cię po to, abyś rządził w naszym imieniu, dbając o nasze dobro. Jeżeli wbrew woli ogromnej części społeczeństwa forsujesz swoje pomysły, które my odbieramy jako szkodliwe dla nas, to coś tu jest nie tak!

No cóż, przeżyjemy jakoś tę tarczę. Zawsze wierzyłem i nadal wierzę, że bez tarczy czy z tarczą, nikt nas jednak nie zaatakuje. Patrząc na to z innej strony, skoro przez kilkadziesiąt lat mieliśmy na terenie Polski eksterytorialne, podlegające tylko dowództwu Armii Radzieckiej, bazy wojskowe, i jakoś dało się z tym żyć, to da się żyć i z bazą amerykańską, która też - jak nas uświadamia prasa - będzie de facto eksterytorialna i podległa wyłącznie dowództwu obrony rakietowej USA. Tylko niesmak, cholerny niesmak, pozostaje... :(

komentarze (1) >>>